Oto próba. Próbuję po raz kolejny pisać bloga, bo po raz kolejny wkurzyłem się na algorytmy społecznościowe.
Prawda jest taka, że gdybym w wieku 14. lat, gdy chyba po raz pierwszy założyłem bloga, był w tym konsekwentny i nie zmieniał adresu, treści i wszystkiego innego co pół roku, to być może dziś byłbym Dżesiką Mercedes. Nie jestem nią, niespecjalnie żałuję, ale podejmuję kolejną próbę.
Wiesz dlaczego? Bo taka jestem i nic nie zmieni tego. Nie zmieni.
I tak, miałem teraz pisać dalej swoją trzecią książkę, ale głowa mnie rozbolała od wracania pamięcią do spraw sprzed dziesięciu lat i postanowiłem się czymś zająć. Zająłem się odzyskiwaniem domeny patrykchilewicz.pl i stawianiem na niej tej oto strony.
Jest ona banalnie prosta, wygląda archaicznie i tak ma wyglądać. Niezbędny minimalizm i nic więcej. Więcej jest wszędzie indziej w sieci, tu nie musi być.
Kończę ten nieskładny, zerowy wpis, bo sam nie wiem, co chciałbym jeszcze przekazać. I nie wiem, co będę chciał przekazać później – to gorzej. Ale może się dowiem, w końcu sporo jeszcze książki do napisania mi zostało.
Dodaj komentarz